Prawdziwe wesele po góralsku, hej! Czyli fotografia ślubna Nowy Sącz
Na samym początku, jeśli jeszcze nie mieliście okazji zobaczyć, zapraszam Was do obejrzenia sesji
narzeczeńskiej Gosi i Szymona, o tutaj – LINK. Od razu przekonacie się, że z tą dwójką dzieje się
prawdziwa magia. Podobnie było na plenerze, który pewnie też Wam za jakiś czas pokażę!
A teraz przejdźmy do reportażu. To był na prawdę szalony dzień, i już nie mówię tu o osobowości
Państwa Młodych :), a o zmiennej pogodzie. Świeciło piękne słońce na przemian z gwałtowną burzą. Tuż
przed przyjazdem do kościoła zaczęło padać, na szczęście kiedy wychodziliśmy, deszcz na chwilę ustał,
ale tuż po wejściu na salę rozpętała się prawdziwa ulewa! Chyba ktoś nad nami czuwał tego dnia,
żebyśmy jednak nie zmokli albo po prostu Państwo Młodzi „zamówili” sobie pogodę 🙂
Od początku, kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz w Krakowie, wiedziałem, że na tym ślubie nie zabraknie
pięknych uśmiechów, wzruszeń, gestów miłości, radości i szalonej zabawy. Bo jak mogłoby być inaczej,
kiedy mamy przed sobą dwójkę pozytywnych i zakochanych w sobie ludzi? Wesele i ślub było bardzo
udane. Całość odbyła się w Nowym Sączu, więc nie zabrakło góralskich akcentów (spójrzcie tylko na
fryzurę Gosi!). Prawdziwa góralska kapela, polne kwiaty na stołach, w bukiecie i na głowie Panny
Młodej, a nawet na torcie – tutaj każdy szczegół miał znaczenie! Lubię wesela z takim klimatem –
pomimo tego, że są dość popularne wśród osób z południa Polski, to i tak nigdy mi się nie nudzą, wręcz
przeciwnie, bo każde ma swój urok nie do podrobienia.
Zapraszam Was serdecznie do oglądania <3 Mnie się buzia uśmiecha od samego patrzenia na kadry, a
Wam? 🙂
Miejsce: Lawendowy Dworek
Inne moje reportaże ślubne: Grand Hotel Kraków / Ślub kościelny plenerowy / Dwór w Tomaszowicach


























































































